wtorek, 15 sierpnia 2017

Albania Durres Hotel Germany





Wicie jak to jest z wakacjami...W zasadzie nie oczekujemy nica więcej niż przekimania, chociażby na sofie. Zawsze wychodzimy z takiego założenia. Jednak standardy być muszą! Nie chcemy nikogo pojechać…no, oprócz Itaki…sami zgłosili się dając nam room number 517…i to błąd! Ich! Wielki! I panienki rezydentówny :P że na nas trafiło J

Albania to kraj podzielony, ale nie tak jak w naszym…po prostu inność im nie jest obca, potrafią się dogadać i to pokojowo. My mamy inny temperament i to jest na mega plus ( ich ).

Jesteśmy w wielkim szoku, że ludzie tak bardzo potrafią być ludzcy. Wiele słyszało się, nie wiemy czy tak trafiliśmy, czy co?

W każdym bądź razie jeśli chodzi o całokształt. Piękny kraj, ze wspaniałymi ludźmi z jeszcze wspaniałą kuchnią. Kilka lat i będzie szlag z tym…niestety L Świetny rozwój infrastruktury, piękne hotele (o tym dalej),  czystość (hotel) i nieczystość widoczne ( też później ).

Empatia widoczna na każdym kroku, nie trzeba nica, trzeba ufać…po prostu raj.

Tutaj przechodzimy do hotelu, w którym zatrzymaliśmy się. Germany.
Do hotelu nic w zasadzie nie mamy, bo jak nam panienka rezydent Itaki powiedziała, oni rozwijają się. W ofercie mieliśmy zapewnione pewne rzeczy, w zasadzie nam zbyteczne, jednak jak są w ofercie, to HELLOŁ! Nica nie oczekiwaliśmy, nie wchodziliśmy w jakiekolwiek spory…w pierwszy dzień zgłosiliśmy i co??? Nico :P jak zwykle :P

Germany hotel, jest położony przy głównej drodze, plaża kilkadziesiąt metrów od…piaszczysta, leżaki i parasole za free…fakt, syf…chodzi o „kiepy”…sami sobie rzucają niedopałki pod nogi, a później żądają czystości! WTF? Jednak przy porcie jest całkiem czysto. Woda z lekka zielonkawa, tuż po weekendzie czysta ;)

BTW…jak jesteście gośćmi hotelu i ma miejscówę na plaży, to w weekendy nie dajcie się zbyć (wielu przyjeżdża spacerowiczów), należy się i nic im do tego…Walczcie o swoje.

Hotel…

Fakt, wypadło akurat na nas, opisujący co, gdzie i jak. Ich mistejk!

Pokój:

Jak dla nas mega przejaskrawiony. Barok wszędzie i…no właśnie. Zacznijmy od plusów, duży….łazienka WOW! Jeszcze większa, ładna, schludna ale…płytki (wszystkie) uwalone, nie zmyte ślady silikonu, brak wieszaków, brak kosza (po interwencji u niejakiej rezydentki, tylko tyle nam dali), kabina nie myta przez całe dwa tygodnie, papier toaletowy uzupełniany (jak mnie się przypomni, czyli kupcie „Se” w markecie), ręczniki wymieniane codziennie, czasami zamiast dużego, możecie otrzymać 6 do stóp. No i te „kontakty”…na tyle, działały tylko dwa. Nie wiemy jakie to rozstawienie…nawet „przejściówka” angielska nie pomogła.
W ofercie mieliśmy sejf…BYŁ idealny, bo sami znaleźć go nie mogliśmy. TV był, kabla do anteny już nie (załatwiliśmy sobie na mistrzostwa, jednak! Nie było prądu przez ponad godzinę!). Parkiet :D …i właśnie po tym poznaliśmy, że spoza listy jesteśmy! Balkon, stół bez krzeseł (remember room 517), wiemy że inne miały, piszemy o naszym pokoju.
Winda jeździła, jak chciała…nawet na 6th floor…zwiedziliśmy.
Często spotkacie brak prądu, awarię klimatyzacji, brak wody.
WiFi <3 rewelka <3 Serio @Orange . Na plaży już nie tak, warto kupić coś i zapytać o hasło ;) zazwyczaj mają w haśle nazwę plus 2017 ;)
Na plaż radzimy nosić „bransolety” (w kieszeni) lub k-card od rómu ;)









Restauracja HB:

Śniadania…jak chcecie zjeść, to możecie. My zadowoleni byliśmy, oprócz jednego….where nasza fasolka po angielsku?1? Nie było, jednak poradziliśmy sobie.
Śniadania od 7.30…8 godzina, przed wycieczką o 8.40…szok! Goście zeszli (mamy doświadczenie w H), nic nie było…w te pędy musieliśmy personel doprowadzić do używalności.
Kelnerzy…rano…nie odchodźcie od talerzy…sprzątną wam!
Wieczorem…Buhaha! Możecie pomarzyć o obsłudze! Tak! To my polaliśmy stoliki oliwą i octem na zonie „gości”. Dla nas niedopuszczalne jest łączenie wieczorne hotel+outside! Zero pyt. Dotyczących napoi. Jednak cena 8500 lek za wino to przesada! Kilkadziesiąt € za flachę :P darujcie.
Wieczory, tzw. kolacja Kolejnie BUHAHA!
Pierwszy dzień brak jedzenia…Bemary Haha! No sorki! Puste po 20 minutach.
Owoców…u nas jest to :dub:…czyli…jeden chce, drugi nie.
Soki :P do posiłków, butla.
Chleb, kroił facet z TxT masakry!
Ts (łyżeczki do herbaty)…pobierajcie na barze.
Ogół, wiele, bardzo wiele zastrzeżeń! Ok., rozwijają się ;)

Reszta jest super!

Na lewo, od hotelu nasz ulubiony sklep (wiele znajdzie obok), z cenami Polecamy napoje IvI i Bravo <3

Pamiętajcie , większość hoteli znajduje się przy morzu (tak opisujemy).

Centrum Durres:

Wychodzicie z Hotelu po przeciwnej stronie, bilet to 30 lek, pytać szukać nie musicie. Sami podejdą;)


W lewo to Durres Plepa, na końcu węzła wysiądziecie. Pestki jak za czasów komuny zapodacie. Pycha <3
Powrót, Durres Pleba za 30 srebrników lub 60 do Golem ;)
Dojedziecie do końca (Germany, bo Golem last out to „Durres” 2 przystanki bliżej ;) )
Wysiadacie na last stopie, po lewej macie drogę…kilka mertów w niej jest „poczta”. Za pocztą skręcacie w prawo i po lewej fajna kafeja z szejakmi itp…wcześniej na skrzyżowaniu macie KANTOR…po środku jest fontanna, dla nas zbawienie ;). Idąc po prawej…uliczki…z lewej sklep z gadżetami, zaraz po prawej buty (faqt podóby), za 30 €20 ;)
Idąc tym torem, dojdziemy do meczetu. Niestety zamknięty jest… ;/ wrr…a słuchaliśmy akuratnie przewodnika, że można wejść. Chyba z łomem ;)
A! I jeszcze fajnie jest w barze „Polski”.
W każdym razie, idąc drogą w dół za meczetem, dojdziemy do kafejki, charakterystycznej w kształcie baszty. Za nią w prawo i dalej w lewo za uniwersytetem kilkadziesiąt metrów po prawej jest amfiteatr…warto looknąć…do środka nie wchodziliśmy, bo dla nas kamienie, to kamienie (wszędzie to samo, 400 leków wjaz…hmmm). Ok., jak ktoś chce niech wlatuje.
BTW!
Po prawej, jakieś 100-150 metrów mamy sklep Skënderbeu i tutaj ceny są fajne, więc polecamy.

Idąc tą drogą po prawej, dochodzimy do westerunion, obok sklep spożywczy. Za nim skręcamy pierwsza w lewo. I tutaj fajna restauracja Gusto di mare. Polecamy.
Jak coś, to pisać na priv fejsbukowy ;) r’n’g kitchen.


Wycieczki z Itaki:

Koniecznie do Ochrydy…cudnie jest, do tego polecamy obiad 10 € za osobę <3 mega…opiszemy również.

Polecamy też Tiranę i Kruję…piękne malownicze…

Berat! Miasto tysiąca okien. Marysia przeforsowała nas uliczkami.

Wszystko wkrótce.

A! White hose nie polecamy :/ dno!

Zamek kryje w sobie fajną, rodzinną restaurację. Musicie tam wstąpić. Nie pamiętamy jak się zwie…po prawej pod górkę, i w uliczkę środkową, zaraz po niej.

sobota, 30 lipca 2016

Funchal Monte Madeira

Dzisiaj chcieliśmy zabrać Was w niezwykłą podróż...Dzielnica Monte w Funchal, jest najbardziej interesującym miejscem w stolicy Madery. 

Jak dojechać? 

Są dwa sposoby.

Pierwszy, to kolejka górska...o zgrozo! Chociaż drugi sposób też woła ;)

Kolejka znajduje się przy końcu portu. Wjazd w obie strony 15 € w obie strony. Tutaj mamy do wyboru...10 € w jedną...zjazd saniami wiklinowymi i 10 € taxi itp itd...tak radzimy...przed zjazdem można zaliczyć jeszcze park botaniczny...to wersja dla ekspresowiczów.

My skorzystaliśmy z opcji kolejka, park botaniczny i powrót.

  

Bileciki do kontroli ;)






Na górze czeka Was niespodzianka w postaci zdjęcia ze wsiadania do wagoniku i płytki dvd ;) No ba! Wzięliśmy ;) Jedyne 10 € za persona... :/ ale wzięliśmy ;) Zdjęcia poniżej to nasz travel na Monte. Czasami wrażenia ekstremum, szczególnie jak ktoś z aparatem biega po wagoniku :/














W dniu pierwszym postanowiliśmy zwiedzić ogród botaniczny. Po prostu kochamy naturę, kochamy kwiaty i wszelką zieleń. Po wjeździe na Monte można wybrać zjazd na koszach wiklinowych ( o tym później), na lewo od wyjścia z kolejki. Na prawo kolejna kolejka, do innego ogrodu botanicznego, znacznie uboższego w gatunki roślin, a i to polecamy...ale nie poruszajcie się na pieszo w górę ;) nie wiemy czy wejście, czy zejście gorsze jest ;)

W każdym razie poszliśmy do Jardim Tropical Monte Palace. Klimat idealny, piękne rośliny...mnóstwo dróg i dróżek...No bajka! Sami oblukajcie!


Bilet wstępu ;)



































































 Druga możliwość dostania się na tę dzielnicę, to autobusy. 

Przed koleją, na rozgałęzieniu ulic...są przystanki. Kursują autobusy nr 20 i 21. Spokojnie dojechać można na Monte. Ponoć 48 z Monte jedzie przez Lido (dzielnicę hotelową)...ale nie próbowaliśmy ;)

Na Monte mnóstwo atrakcji...co weekend coś innego ;)

Parada...















Czasami zdarza się ;)


 

















 


Kolejna część Monte...tym razem kościół z pięknym widokiem na Fumchal







































Po wjeździe kolejką na lewo możemy skorzystać z koszy wiklinowych ;)










Po zjeździe możemy użyć taksówek ;) 

Polecamy ;) 

Powrót z Monte...również 20 i 21